wtorek, 24 marca 2015

Sztokholm- Wenecja Północy



Sztokholm nie bez powodu nazywany jest Wenecją północy. Miasto znajduje się na 14 wyspach. Gdzie nie spojrzeć tam woda! Weekendowy wypad do Sztokholmu wystarczył, by dodać to miasto do listy ulubionych. W poście znajdziecie odpowiedzi na pytania gdzie spać, co zwiedzić, gdzie zjeść. 


Gdy Amethyst obwieściła nam, że jest lot do Sztokholmu w dwie strony za 78zł, nikt z nas nie zastanawiał się ani chwili. Bo grzech nie skorzystać! I od tego wszystko się zaczęło...

Przygotowania do podróży

Przed wyjazdem każdy z nas zrobił listę miejsc, które chciałby zobaczyć. Było to bardzo pomocne w ustalaniu planu dnia. Ja kupiłam przewodnik, podrukowałam najważniejsze informacje, mapy, a ostatecznie zapomniałam zabrać wszystkiego (cała ja)! Na szczęście każdy był przygotowany i korzystając z informacji znajomych, zobaczyliśmy to, co chcieliśmy.
Stockholm map

Czytając opinie osób, które już były w Sztokholmie natrafiłam na informacje, że warto kupić The Stockholm Card. Cena wydawała mi się być nieźle wygórowana, ale posprawdzałam ceny wstępów i ceny za komunikację miejską i okazało się, że warto! Polecam z czystym sumieniem. Do kupienia tu: bądź bezpośrednio w punkcie Stockholm Visitor Center

Samolot Wizzair lądował na lotnisku Stockholm Skavsta, oddalonym ok.80 km od miasta. By dotrzeć do centrum kupiliśmy online bilety na autobus Flygbussarna, który w nieco ponad godzinę zawiózł nas bezpośrednio na dworzec centralny w Sztokholmie. 

Szukając noclegu w centrum miasta znaleźliśmy trafiliśmy na hostel Lodge32, gdzie całą ekipą spędziliśmy noc. Hostel bardzo czysty, dobrze wyposażona kuchnia, miła obsługa. 

Zastanawiacie się pewnie co warto zobaczyć w Sztokholmie, a więc do sedna!

Całe miasto położone jest na wyspach, co sprawia, że gdziekolwiek byśmy nie szli, pełno jest wody! I to jest to! 14 wysp połączone jest ze sobą 53 mostami, co sprawia, że mieliśmy wrażenie, jakbyśmy s


Sztokholm korona


Gamla Stan czyli Stare Miasto

Wąskie uliczki, niczym z filmu, brukowe chodniki, stare kamienice- to wszystko sprawiało, że poczuliśmy niezwykły klimat Sztokholmu. Oprócz kolorowych kamienic i klimatycznych uliczek w sercu Sztokholmu nie brakuje licznych restauracji, kawiarni i sklepów z pamiątkami.

starówka sztokholm




Spójrzcie tylko na te łakocie! Witryny sklepowe kusiły do tego, by zajrzeć do środka i kupić coś słodkiego. Jednak ceny sprawiały, że nie wiem jaką ochotę na słodycze musiałabym mieć, by je kupić.



Witryna zakładu krawieckiego zadziwiła każdego z nas najbardziej. Cały wystrój zachowany był w jednym stylu, a dodatkiem do całości były parówki! Zobaczcie sami.


Gungliga Slottet- Zamek Królewski

Zamek Królewski jest ogromny! Zajeło nam trochę czasu, by obejść zamek na około i dojść do głównego placu. Wybraliśmy się tam w sobotę w samo południe by móc wśród tłumów turystów obejrzeć uroczystą zmianę warty.
Zamek Królewski jest oficjalną siedzibą i miejscem pracy króla Szwecji Karola Gustawa III. W tej ogromnej barokowej budowli mieszczą się 608 pokoje i komnaty


Muzeum Nobla

Weszłam, zobaczyłam, zrobiłam kilka fotek i wyszłam. Muzeum niestety mnie nie oczarowało. Gdybym nie miała bezpłatnego wstępu dzięki The Stockholm Card, żałowałabym wydanych pieniędzy.






Muzeum Okrętu Vasa

Warto, warto i jeszcze raz warto! Zdumiewająca historia statku, który zatonął podczas swojego pierwszego rejsu. Udało się go wydobyć z dna dopiero po 333 latach i teraz zrekonstruowanego w 85% możemy oglądać  właśnie w tym muzeum. Wydawało się, że w muzeum spędzimy jakieś pół godziny, zobaczymy statek i tyle. A tu zaskoczenie. Spędziliśmy tam ponad dwie godziny! Atrakcji było co niemiara. Zrekonstruowane twarze, film przedstawiający całą procedurę wydobywania statku z dna, makieta etc. Mogłabym wymieniać i wymieniać. Bez zawahania powiem: absolutne MUST BE. 

Katarina Elevator

Katarina Elevator to punkt widokowy, którego nie sposób nie ominąć. Jedynie chwila wspinania się dzieli nas od przepięknych widoków i to całkowicie za darmo.




Gdzie jeść by nie zbankrutować

Wiele czasu spędziliśmy w poszukiwaniu dobrego jedzenia w przystępnej cenie. Już na samym początku zrezygnowaliśmy z restauracji nastawionych na turystów, chcących zjeść typowe szwedzkie jedzenie. Powód? Po pierwsze nie mieliśmy smaka na renifera czy śledzia, a po drugie ceny nas odstraszały. Średnia cena za danie wahała się w przedziale 200- 230 koron.

Pierwszego dnia znaleźliśmy meksykańską restaurację, gdzie każdy z nas znalazł coś dla siebie. Ja zamówiłam nacho w cenie 74 koron. Danie składało się z nachosów, mięsa mielonego, sałaty lodowej. Całość była polana dwoma sosami. Mała porcja w pełni zaspokoiła mój głód. Do dania dostałam szklankę wody, by załagodzić pieczenie w gardle po dość pikantnym daniu.


Drugiego dnia już wieczorową porą znaleźliśmy miejsce, które będą z pewnością polecać każdemu. Był to Soft Kok & Bar. Lokalne piwo, pizza w super cenie, muzyka, miła obsługa- to wszystko sprawiało, że nie chciało nam się ruszyć z tego miejsca. I dobrze. Okazało się, że o 23 lokal zmienia się w imprezę. Część stolików usunięto i znaleźliśmy się w centrum szwedzkiej imprezy. Niczego nam więcej nie było trzeba.

Miasto nocą

Tu dużo pisać nie trzeba, wystarczy spojrzeć.




Jeśli macie niedosyt, zapraszam na relację z podróży do Amethyst, która była tam razem ze mną.

Podsumowując, Sztokholm polecam z całym sercem. Wybierajcie jednak cieplejsze pory roku, bo można nieźle zmarznąć ;)

Buziaki w stronę Anki, która uratowała mnie fotkami z czasu, gdy mój aparat postanowił odpocząć ;)

5 komentarzy:

  1. Soft Kok & Bar <3

    Świetna relacja i fotki, kiedy Ty je zrobiłaś :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, taką relację chce się czytać i aż smutno się robi, jak się kończy, na prawdę...

    http://karmelowablondynka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo - ciekawa wyprawa i doświadczenie !!! :) Bardzo ładna fotorelacja - aż chciałabym zobaczyć taką zmianę warty i te uliczki brukowane .... i te widoki z akcentami morskimi Twoje zdjęcia przemawiają więcej niż tysiąc słów - naprawdę bardzo ładne - podobają mi się - pozdrawiam serdecznie Małgosia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wieczorny Sztokholm mnie powalił na kolana, choć lepiej być w okolicach lipca sierpnia, gdy "nocy" prawie nie ma i przez wiele godzin jest piękne światełko. Jak masz ochotę looknij na moje zdjęcia... http://www.lkedzierski.com/szwecja/wieczorny-spacer-po-sztokholmie/
    zapraszam.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Pomorzanka na Kujawach , Blogger