Jak ten czas szybko leci! Dopiero co były święta Bożego Narodzenia, a tu już wiosna! Nie ogarniam! Jaki był dla mnie poprzedni miesiąc? Marzec był dla mnie przede wszystkim miesiącem zmian. A działo się dość sporo. Przeczytajcie.
1. Wycieczka do Rzymu
Długo wyczekiwałam upragnionej wycieczki do Rzymu. I udało się! Weekend w Rzymie z chłopakiem należał zapewne do najwspanialszych chwil w marcu. Podczas gdy w Polsce temperatury powietrza plasowały się koło zera, my rozkoszowaliśmy się promieniami słońca i 17- stopniową temperaturą. Jeśli jeszcze nie czytaliście relacji w wycieczki to zapraszam. Powstały aż dwa posty: Weekend w Rzymie- plan wycieczki i Rzym- fascynacja czy rozczarowanie.
2. Przeprowadzka
Niespodziewanie otrzymaliśmy propozycję nie do odrzucenia. Mieszkanie prawie w centrum miasta i w dodatku 5 min drogi pieszo od mojej pracy. Grzech nie skorzystać! No i zaczęło się, szukanie mebli, dodatków. Mamy swobodę i swoje gniazdko. Czego chcieć więcej?
3. Wycieczka do Sztokholmu
Totalne odstresowanie i ucieczka od codzienności. Tak było w Sztokholmie z paczką moich znajomych z czasów liceum. Pozytywnie zakręcene ludziska sprawili, że mimo zimna, jakie panowało w Sztokholmie, banan nie znikał mi z ust i ani chwili nie myślałam o obowiązkach, które czekają na mnie po powrocie. To się nazywa wypoczynek. Więcej o wycieczce przeczytacie w poście Sztokholm- Wenecja Północy.
4. Wielkie szlifowanie angielskiego
Podróże dały mi jeszcze większego kopa do tego, by każdą wolną chwilę spędzić na nauce angielskiego. Dwa razy w tygodniu chodzę na kurs języka angielskiego do International House. Szkołę polecam całym sercem. Zajęcia prowadzone są przez naitive-speakerów w małych grupach. 1,5 godz. mija w mgnieniu oka, a po każdej lekcji mój zasób słownictwa jest coraz większy. Poza tym staram się uczyć również w domu. Motywacja jest, chęci są a więc na co czekać. Pamiętajcie, bez języków ani rusz!
5. W końcu jest- nowy smartfon!
Życie mojego smartfona dobiegło końca i na miesiąc musiałam wrócić do telefonu niczym nokia 3310. Ale doczekałam się, jest i on! Nowy smartfon. Teraz już nie będzie przestojów na moim Instagramie. Gdyby ktoś chciał zerknąć, lajknąć czy cokolwiek, klikajcie tu.
A co w kwietniu?
Wiosna już za pasem, to nic, że dzisiaj padał śnieg... To nic, że wcale jej nie czuć. I to nic, że jest zimno jak cholera! Jestem dobrej myśli i kwiecień nazywam miesiącem aktywności fizycznej! Rower przygotowany, strój do biegania wyprany, Endomondo jest, więc będzie się działo!
Panuję również wprowadzić trochę zmian na blogu, więcej pisać i wprowadzić nową tematykę. To wszystko i jeszcze więcej już niedługo.
Bardzo owocny był Twój marzec - widzę :) Życzę również udanego kwietnia życzę z motywacją i zdrowiem :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń