Zbliża się koniec roku i zaczyna się nowy. A wraz z nim nowe postanowienia. Szacuje się, że 90% ludzi wraz z 1. stycznia układa sobie całą listę rzeczy do zrobienia w Nowym Roku. Tylko po co? Czas podsumować rok 2014 a następnie zastanowić się, co chcecie zrobić w 2015 roku.
Co roku słyszę to samo od moich znajomych: chcę schudnąć, będę chodzić na siłownię, chcę zmienić pracę, zadbać o siebie, podróżować, rzucić palenie itp. itd. I się zaczyna. W telewizji reklamy środków na odchudzanie, a w sklepach promocje i nowe kolekcje strojów fitness, przyrządów do ćwiczeń. Nie lubię stycznia na siłowni, bo wtedy przychodzą tłumy, by zrealizować swoje postanowienia. Już po trzech tygodniach frekwencja się zmniejsza, aż w końcu w połowie lutego wszystko wraca do normy, bo tylko najwytrwalsi wytrzymują w swoich postanowieniach i dążą do celu.
Wcale nie uważam, że postanowienia noworoczne są bez sensu. Ale są dla wybranych. Dla ludzi, którzy wiedzą czego chcą i właśnie to jest ich postanowieniem. I nie musi to być wcale na początku roku. Można sobie postanowić coś nawet w połowie roku. Ważne jednak jest, by zacząć realizować nasz cel. Rzucanie słów na wiatr niczego nie zmieni. Działa wręcz odwrotnie. Ciągnie nas w dół, bo kolejny raz stwierdzamy, że jesteśmy beznadziejni, bo kolejny raz nie wykonaliśmy tego, co postanowiliśmy.
Pamiętajcie, że postanowienia muszą być konkretnie i przede wszystkim realne. Jeśli ktoś postanawia, że chce wyruszyć w podróż dookoła świata, nie mając zielonego pojęcia jak to zrealizować i ile potrzeba na to pieniędzy, jest z góry zdany na porażkę. Najlepiej małymi krokami spełniać nasze postanowienia. Na przykład, zamiast postanawiać, że znajdziesz sobie chłopaka/ dziewczynę, pomyśl dlaczego go/jej jeszcze nie masz. Co możesz w sobie zmienić, by być bardziej atrakcyjnym? Może po prostu za mało wychodzisz z domu? Druga połówka sama nie zapuka do Twoich drzwi. Jeśli będziesz chodzić z nosem na kwintę, to raczej nikogo nawet nie zachęcisz do rozmowy z Tobą. A więc spójrzmy na nasze postanowienia od tej strony a na pewno uda nam się coś zdziałać.
Moje postanowienia w Roku 2014 były podobne do przeciętnego Polaka, ale mogę się pochwalić tym, że je zrealizowałam. Obiecałam sobie, że pojadę na zagraniczną wycieczkę, bez względu na wszystko. Odłożyłam pieniądze już w lutym, urlop zarezerwowałam na czerwiec i w ten oto sposób znalazłam się w słonecznej Grecji, na wyspie Kreta. Kolejnym moim postanowieniem było poszukiwanie nowej pracy. I stało się. Pracę zmieniłam i to na lepszą, więc jestem z tego bardzo zadowolona, że mi się udało. Mimo, że siłownia nie była mi obca, postanowiłam że będę chodzić na fitness i siłownie jeszcze częściej. I w ten oto sposób do dziś ćwiczę 5 razy w tygodniu. I nie mam zamiaru przestać,
Postanowienia noworoczne to nic innego, jak nasze marzenia. A więc czas podsumować rok 2014 i wziąć się za spełnianie marzeń. Bo bez nich świat byłby nudny. A więc do dzieła!
Masz 100% rację, małymi kroczkami i konkretnie :)
OdpowiedzUsuńwedług mnie postanowienia powinniśmy sobie robić na zasadzie "od dzisiaj", a nie od Nowego Roku. ale fakt, później, na koniec, i tak podsumowuje się rok jako oddzielną, całościową jednostkę. ja nie robię sobie typowych postanowień - bardziej zarys tego, jak chciałabym, aby ten rok wyglądał i wypracowanie pewnego podejścia do niektórych spraw. myślę, że tak jest lepiej, bo takie założenia pomagają nam uporządkować to, co się u nas dzieje, a jednocześnie nie ograniczają się do pustych obietnic.
OdpowiedzUsuńhttp://kochajaclato.blogspot.com